Potem przyszedł czas na kolimacje - czyli ustawienie na jasną gwiazdę, rozogniskowanie obrazu i regulacje śrubami korektora, aby cień lustra wtórnego był idealnie na środku kółka. Powieniem to robić na dużym powiększeniu, ale niestety EQ3-2 za mało stabilne - podczas regulacji śrubek tuba nieznacznie się przesuwała i obraz niestety uciekał. Trzeba było ustawiać z okularem 30mm - i zeszło wszystko z pół godziny, bo ciągle coś mi nie pasowało. Ale było warto - od razu gwiazdki zrobiły się punktowe, poprawił się znacząco kontrast i można było przejść do kolejnego obiektu tej nocy - Saturna.
Tuba po kolimacji i nienajgorszy seeing dały całkiem niezły obraz władcy pierścieni. Potem przyszła kolej na zdjęcia.
I na koniec Mars. Seeing już nieco gorszy niż w przypadku Saturna. Znowu coś wizualnie majaczyło, ale dopiero na zdjęciu wyszedł ciemny obszar, podobnie jak dzień wcześniej z refraktora, ale tym razem dzięki znacznie większej aperturze bardziej szczegółowy. Wersja zwykła + drizzle 1,5x, wersja z barlowem 2x +drizzle 1,5x i drizzle 3x. Wersje kolorowe zrobione w Irfanview.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz