czwartek, 9 sierpnia 2018

Całkowite zaćmienie Księżyca i wielka opozycja Marsa

Czas w końcu wstawić relacje z całkowitego zaćmienia Księżyca z 27.07.2018.

Wstawszy o poranku (ok godziny 14 ;) ) nieco zaniepokoiła widoczna z okna mocno rozwinięta chmura Cumulus congestus, na szczęście z czasem sie wszystko przeczyściło.



Późnym popołudniem zacząłem szykować cały sprzęt na to zjawisko i już ok. 19:30 pakować wszystko do samochodu - a było tego dużo - montaż EQ3-2, refraktor, Synta na dobsonie, statyw fotograficzny, walizka i plecak z akcesoriami. Łącznie było z 5 rund do samochodu (na szczęście przestawiłem sobie blisko domu) co zajęło z pół godziny i ledwie zmieściło się do auta. Wraz ze mną jechali jeszcze znajomi - Jakub i Krzysiek.

Na miejscu byliśmy nieco później niż planowałem, ale w praktyce okazało się to nieco za wcześnie. Słońce jeszcze nie zaszło, a po drugiej stronie widoczne było niewielkie zachmurzenie nad horyzontem+ niewielkie wzniesienie. Więc po rozstawieniu należało trochę poczekać, w międzyczasie dojechał jeszcze kolega Marcin ze swoją dziewczyną. Niedługo po zachodzie Słońca nisko nad horyzontem ukazał się Księżyc - dość mocno zakamuflowany wśród otaczających go chmur, wyróżniał się tylko półkolistym kształtem - była to już zaawansowana faza częściowa. I pierwsze zdjęcia - Canon 550D+Tair 3r na statywie foto:





Wąski sierp wkrótce zgasł i rozpoczęła się faza całkowita, niestety nisko nad niezbyt czystym horyzontem na jeszcze jasnym niebie był niemal niewidoczny, gdyby człowiek nie wiedział, że jest zaćmienie, by nawet tego nie zauważył. Czekając na lepsze warunki można było poobserwować widoczne na niebie planety - Wenus, Jowisza, Saturna i Marsa, zwłaszcza, że dla niektórych była to pierwsza styczność z teleskopem, a poza tym rzadko trafia się okazja obejrzenia tylu planet na raz. Jowisz i Saturn prezetnowały się bardzo ładnie, gorzej z zachodzącą Wenus, ale jeszcze dało się zobaczyć fazę. Mars dopiero wschodził, więc do niego można było wrócić później. Poniżej zdjęcia zaćmienia na jasnym niebie: Canon 550D + Synta 8" i ED 4".




Gdy się ściemniło Księżyc stał sie wyraźniejszy i widać już było czerwonawy kolor, ładnie prezentował się gołym okiem jak i w teleskopach. Na zdjęciach z parosekundowym naświetlaniem czerwony kolor już był mocno intensywny. Poniżej zdjęcia z ED 4" i Taira 3r:




I jeszcze wersja "realistyczna" - zbliżona do wizualnej:


I szersze ujęcie Księżyca Canonem z obiektywem kitowym 18-50mm



W międzyczasie kolega Marcin wyjechał, za to przyjechał dość niespodziewanie znajomy astroamator  Jarek, którego nie widziałem od kilku lat. Wziął ze sobą lornetkę na statywie, więc można było popatrzeć na Księżyc również dwuocznie :).

Po drugiej stronie nieba pojawiły się obłoki srebrzyste:




Wkrótce faza całkowita dobiegła końca - stopniowe odsłanianie się tarczy było moim zdaniem ciekawszą częścia zjawiska - a najbardziej efektownym momentem był początek fazy częściowej  - czyli czerwonawy Księżyc z jasnym wąskim sierpem. Canona podłączyłem do refraktora, gdzie pstrykałem co chwilę fotki już do końca zjawiska, do wizuala pozostała Synta.

I poniższe fotografie z częściową fazą zaćmienia - później warto było robić wersje z różnymi czasami dla części jasnej i ciemnej:






















Zostaliśmy dłużej niż poczatkowo planowałem, bo faza półcieniowa do pewnego momentu była dość ciekawa, ponieważ jeszcze spory czas było widać różnice w oświetleniu zacienionej i w pełni oświetlonej części Księżyca




Na koniec przed wyjazdem wypadało nagrać choć symbolicznie samego Marsa - w końcu była to wielka opozycja. Potem już tylko pakowanie sprzętu powrót do domu. I foto Marsa: Canon 550D+ED 102/714+barlow 2x wersja normalna i drizzle 1,5x i 3x. Stack 1000 klatek:






Okazało się, że to jeszcze nie był koniec atrakcji tej nocy , bo na jaśniejącym niebie ukazały się efektowne obłoki srebrzyste, więc warto było jeszcze wyjść na chwilę z domu z aparatem i pstryknąć kilka zdjęć








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz